Prezentujemy tekst Roberta Więckowskiego z Polskiego Związku Niewidomych na temat projektu „Niewidomi już widoczni”, którego koordynatorem był Dariusz Paczkowski a Fundacja Klamra została partnerem całego przedsięwzięcia.
Nie zwiększyły się renty, nie stworzono ani jednego nowego miejsca pracy, nie przekazano nikomu udźwiękowionego komputera, nie nauczono nikogo jak sobie radzić, gdy traci się wzrok lub zupełnie się nie widzi. Nie zrobiono tego, bo nie o to w całej kampanii chodziło. Plany były inne: poruszyć, zmusić do skupienia uwagi, do zauważenia drugiego człowieka, zachęcić do poznania świata osób niewidomych i niedowidzących, zbliżyć ludzi do siebie i w ten sposób pomóc tym, którym wzrok odmawia posłuszeństwa. Od samego początku było pewne, że ma być inaczej, niesztampowo, nowocześnie, ma zdarzyć się coś, co, jak mogło się wydawać, nie pasuje do osób z dysfunkcją wzroku, nie należy do kanonu ich zachowań. Nikt nie miał też wątpliwości, że tym razem, chociaż projekt będzie realizowany przez Instytut Tyflologiczny Polskiego Związku Niewidomych, to, co się zdarzy, będzie kierowane przede wszystkim do osób widzących, do ludzi żyjących z dala od spraw, radości i problemów, jakie stają się na co dzień udziałem niewidomych, niedowidzących i ich bliskich. To właśnie ci, nie doświadczający w swej codzienności skutków braku wzroku, mieli odebrać zaproszenie na spotkanie z człowiekiem niewidomym; spotkanie, które kiedyś, w przyszłości zakończy się wzajemnym poznaniem, zrozumieniem, naturalnością. To właśnie dla nich niewidomi mieli stać się widoczni, dla nich, czyli dla większości.