Przypomnijmy: w sierpniu Fundacja Klamra złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w Miejskim Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Bielsku-Białej.
Wolontariuszki trzy razy w tygodniu odwiedzają schronisko i opiekują się przebywającymi tam kotami. W maju tego roku osoby te zauważyły brak 16 kotów, w sobotę 6 sierpnia zauważono brak kolejnych 19. Okazało się, że koty zostały usunięte ze schroniska. W mediach przedstawiciele schroniska tłumaczą, że z placówki wypuszczone na tzw. wybieg otwarty zostały koty, które z powodu „dzikości” nie miały szans na adopcję. Nie zgadzamy się z takim argumentami. Niektóre z usuniętych kotów zostały załapane przez wolontariuszy, trafiły do domów, są świetnymi, szukającymi kontaktu z człowiekiem towarzyszami.
Schronisko to miejsce przeznaczone do opieki nad zwierzętami domowymi. Musi zapewniać im właściwą, humanitarną opiekę, zapewniającą dobrostan, czyli stan zaspokojenia wszystkich najważniejszych potrzeb zwierzęcia, zarówno tych fizycznych jak i psychicznych.
Usunięcie kotów poza kociarnię nie mieści się naszym zdaniem w ramach takiej opieki. Schronisko wypuszczając koty poza teren kociarni nie kontroluje tego, co się z nimi stanie i naraża je na śmierć lub utratę zdrowia. Wyrzucone koty, nie mając odpowiednich warunków do życia, przeżywają ogromny stres i cierpienie. Los części zwierząt jest nieznany.
Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania uznając, że nie doszło tutaj do naruszenia przepisów prawa. Naszym zdaniem sprawa została zbadana pobieżnie, nie przesłuchano nawet świadków zdarzenia. Dlatego odwołaliśmy się od tej decyzji. Czekamy na rozstrzygnięcie. Będziemy informowali o postępach w tej bulwersującej sprawie.